Chór „Cantamus” na Piastowskim Szlaku

Szóstą rocznicę powstania chóru „Cantamus” postanowiliśmy upamiętnić wyjazdem do Lichenia, Biskupina, Gniezna i Poznania czyli wyruszyć na Szlak Piastowski. To turystyczna trasa o długości ok. 300 km wiodąca przez miejsca, które pamiętają najdonioślejsze wydarzenia z historii Polski, pełna zabytków i pamiątek historycznych. Pomysłodawcą trasy był pan Marian Złotek, dobry duch naszego chóru. Przygotował plan całej trasy wyjazdu a w czasie jego trwania dzielił się z nami swoją olbrzymią wiedzą historyczną, opowiadając zajmująco o miejscowościach, przez które przejeżdżaliśmy. Jako nasz dyrygent po raz kolejny pojechał z nami pan Andrzej Szypuła. 7 lipca wyruszyliśmy w drogę wczesnym rankiem. Ok. 13-tej dojechaliśmy do Lasu Grąblińskiego leżącego ok. 2 km od Lichenia. Na kilku hektarach dawnej puszczy sosnowej znajdują się tu, otoczone szczególną czcią, miejsca objawień Matki Bożej oraz połączone alejkami stacje Drogi Krzyżowej. W tym lesie żołnierz napoleoński, Tomasz Kłossowski, zawiesił w 1844 r. wizerunek Najświętszej Maryi Panny z białym orłem na piersi. Sześć lat później doszło tu do pamiętnych objawień. Matka Boża ukazała się tu pasterzowi Mikołajowi Sikatce w latach 1850 – 1852 . Po tych objawieniach jej wizerunek z małej kapliczki w lesie grąblińskim, przeniesiono do pobliskiego kościoła w Licheniu. W 1989 roku władze państwowe postanowiły, że las grąbliński ma być wycięty. Kiedy ks. Eugeniusz Makulski dowiedział się o tym, postanowił wykupić las należący do państwa. 80-letnia staruszka z Krosna nad Sanem ofiarowała kustoszowi oszczędności całego życia. Pieniądze wystarczyły nie tylko na zakup 2 hektarów lasu i opłaty notarialne, ale także na uporządkowanie terenu. W latach 1991-1993 za pieniądze podarowane przez kolejnych dobrodziejów udało się kustoszowi dokupić następne hektary lasu. Las wymagał ogromu pracy i nakładów finansowych, ponieważ był zaniedbany, brudny i zniszczony. Odnowiono stare kapliczki, wybudowano nowe, ustawiono rzeźby. Na leśnych ścieżkach stanęło 15 stacji Drogi krzyżowej. 2 czerwca 1995 roku biskup Roman Andrzejewski odprawił w lesie grąblińskim Mszę św. i je poświęcił. W czasie Mszy św. rozsypano ziemię i kamienie przywiezione z Palestyny oraz z miejsc związanych z życiem Jezusa i Matki Bożej. W lesie grąblińskim odprawiliśmy drogę krzyżową w towarzystwie chmary komarów i przejechaliśmy do Lichenia, gdzie zakwaterowaliśmy się w Domu Pielgrzyma „Arka” i zjedliśmy obiad. Ponieważ mieliśmy trochę czasu do mszy św., na której miał śpiewać chór, wyruszyliśmy na zwiedzanie Sanktuarium Licheńskiego. W centralnej części „starego” sanktuarium, znajduje się kościół pw. św. Doroty. Kolejny, drewniany kościół parafialny zbudowany w 1801, w roku 1845 r. zastąpiono kaplicą (zwaną cmentarną lub MB Częstochowskiej), a następnie w 1855 r. oddano do użytku pierwszą świątynię murowaną, która trwa do dzisiaj, choć w zmienionej bryle. Do tej świątyni przeniesiono słynący łaskami obraz Matki Bożej, który był w niej wystawiony, aż do 2006 roku, gdy przeniesiono go do bazyliki. Kościół św. Doroty był wielokrotnie rozbudowywany, ale gruntownie został przebudowany w roku 1977, gdy wymieniono prawie całe wyposażenie wnętrza oraz strop i dach świątyni. Obok kościoła wznosi się 25-metrowej wysokości kamienna góra (tzw. Golgota), na której szczycie widoczny jest krzyż oraz postacie Matki Bożej i św. Jana. Powstawała ona w okresie 1976–1985, m.in. z wielkiej ilości głazów narzutowych. Na Golgocie rozmieszczono stacje drogi krzyżowej oraz szereg sztucznych grot, w których urządzono kaplice. O godzinie 19-tej uczestniczyliśmy we mszy św. w Bazylice Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Oddano ją do użytku w 2004, po dziesięciu latach prac. To monumentalna pięcionawowa bazylika z centralną kopułą, według projektu Barbary Bieleckiej z Gdyni. Jest to obecnie największa świątynia w Polsce, ósma w Europie i dwunasta na świecie. Jej długość to 139 m, szerokość 77 m (szerokość elewacji frontowej – 162 m), wysokość części centralnej 64,8 m (wysokość krzyża wieży – 141,5 m). Kubatura budowli wynosi ponad 300 tys. m³, powierzchnia 23 tys. m². Światło wpada do wnętrza przez tyle okien, ile jest dni w roku – 365, a wejść do środka można przez tyle drzwi, ile rok ma tygodni – 52. Do kościoła prowadzą 33 stopnie nawiązujące do lat życia Jezusa Chrystusa na ziemi. Na placu przed bazyliką może zgromadzić się ok. 250 tys. wiernych. Świątynia zbudowana jest na planie krzyża. Składa się z części głównej, dzwonnicy, wieży oraz trzech okazałych portyków. Nad portykiem głównym góruje Królowa Archaniołów z Dzieciątkiem, której towarzyszy sześć postaci anielskich. Portyk wschodni poświęcony jest czterem Ewangelistom. Portyk zachodni zdobi okazała Pietà. Okna bazyliki wykonano ze szkła w kolorze bursztynu. Potężne okna podzielono aluminiowymi listwami w taki sposób, że okno przypomina kłos zboża. Duża liczba okien sprawia, że promienie słoneczne wpadające do świątyni, wraz z przesuwaniem się słońca na widnokręgu, tworzą wyjątkową grę kolorów. W dzwonnicy (mierzącej 68 m) umieszczono dzwon „Maryja Bogurodzica” ważący prawie 15 ton. Jest to największy dzwon w Polsce i trzeci pod względem wielkości w Europie. W czasie mszy chór zaśpiewał: „Dzisiaj pozdrawiamy”, „Pan jest mocą”, „Pani Łaskawa”, „Niech cały świat”, „Niechaj z nami” i „Niech chwała Maryi”. Ponieważ była to pierwsza sobota miesiąca, o godzinie 21-szej rozpoczął się apel jasnogórski. Chórzyści uczestniczyli czynnie w tym apelu. Różaniec odmawiały: Anna Kocoń, Magdalena Czarnik, Urszula Ciołkosz, Zofia Tęczar i Maria Dziedzic. W czasie uroczystej procesji ze świecami Andrzej Gniewek niósł krzyż, Bogdan Wójcik, Jan Grendysa, Piotr Bułatek i Michał Barlik nieśli obraz a Urszula Tobiasz, Maria Szczepan, Anna Czarnik, Dominik Banaś, Henryk Dziedzic i Marian Złotek nieśli pochodnie wokół obrazu. Procesja odbyła się wewnątrz kościoła ponieważ na zewnątrz padał deszcz. Udział w tym apelu był niezwykłym przeżyciem dla wszystkich.

8 lipca o godz. 730 uczestniczyliśmy we mszy św. Chór zaśpiewał pieśni: „Gloria Patri et Filio”, „Pani Łaskawa”, „Pan blisko jest”, „Pan jest mocą” i „Dzwonki na Ave Maryja”. Madzia Czarnik zaśpiewała psalm, pan Andrzej Szypuła zaśpiewał Alleluja a Ula Ciołkosz czytała drugie czytanie. Po mszy św. zjedliśmy śniadanie i po spakowaniu walizek wyruszyliśmy do Biskupina. Po drodze przejeżdżaliśmy przez miejscowość Strzelno, w której mogliśmy zobaczyć Rotundę św. Prokopa. To największa romańska świątynia w Polsce zbudowana na planie koła. Zapis w kronikach Jana Długosza podaje datę 16 marca 1133 jako dzień jej konsekracji. Ostatnie badania archeologiczne wskazują na równoczesny czas ukończenia rotundy i ukończenia pobliskiego kościoła norbertanek, tzn. drugie dziesięciolecie XIII w. Na trasie naszego przejazdu znajdowało się także Mogilno. Miasto to należało do najważniejszych osad wczesnośredniowiecznej Polski. Należy do najstarszych osad na pograniczu Wielkopolski i Kujaw, jednym z terenów, na których kształtowało się państwo polskie. Mogliśmy tu zobaczyć klasztor i kościół pobenedyktyński, fundowany nie przez Bolesława Szczodrego w 1065, jak do niedawna uważano, ale prawdopodobnie przez Kazimierza Odnowiciela (dokument fundacyjny Szczodrego okazał się falsyfikatem). Mnisi przybyli do Mogilna z Bawarii. Kościół został zbudowany w połowie XI w., ale wielokrotnie był przebudowywany. Z kościoła romańskiego zachowane zostały mury prezbiterium wraz z apsydą, części murów bocznych, dwa filary oraz krypta zachodnia, przekryta sklepieniem krzyżowym wspartym na jednym filarze. Po dojechaniu do Biskupina, spotkaliśmy się z naszą przewodniczką, która oprowadziła nas po stanowisku archeologicznym w Biskupinie. Na skutek prowadzonych prac melioracyjno-irygacyjnych poziom wody w jeziorze Biskupińskim w 1933 r. obniżył się na tyle, że z wody zaczęły wystawać fragmenty umocnień starożytnej osady. Miejscowi chłopi zaczęli odnajdywać różne zabytkowe przedmioty, nie zdając sobie jednak sprawy z ich archeologicznej wartości. Dopiero dzieci uczęszczające do miejscowej wiejskiej szkoły poinformowały o dziwnych znaleziskach swojego nauczyciela Walentego Szwajcera a ten nagłośnił sprawę. O odkryciu wystających z wody drewnianych bali, powiadomił on prof. Józefa Kostrzewskiego z Poznania. Badania wykopaliskowe zostały zainicjowane w roku 1934 i kontynuowane były do wybuchu II wojny światowej. Po wojnie polscy archeolodzy, pod kierunkiem Zdzisława Rajewskiego, wznowili badania i kontynuowali je do roku 1974. Ogółem przebadano ok. 3/4 powierzchni osady. Gród w Biskupinie jest jedynym w Polsce stanowiskiem archeologicznym, dla którego opracowano program długoterminowej konserwacji. Konserwacja polega na utrzymywaniu wysokiego poziomu wody w jeziorze otaczającym stanowisko oraz wdrożeniu systemu monitorowania parametrów środowiska dla zapewnienia optymalnych warunków przetrwania autentycznej substancji zabytkowej. Osada w Biskupinie wiąże się z kręgiem kulturowym kultury łużyckiej, trwającym od środkowej epoki brązu, od ok. XIV w. p.n.e., po wczesną epokę żelaza, czyli do ok. V w. p.n.e. Na podstawie badań elementów konstrukcyjnych osiedla stwierdzono, że powstało ono najprawdopodobniej zimą 738 roku p.n.e. Założono je na podmokłej wyspie na Jeziorze Biskupińskim (obecnie półwysep), o kształcie w przybliżeniu owalnym i powierzchni ok. 2 ha (w obrębie wałów mieściło się ok. 1,3 ha powierzchni). Wyspa wznosiła się 0,8 – 1,2 m ponad wody otaczającego jeziora. Gród biskupiński był zasiedlony przez 150 lat. Na terenie osady znajdowało się ok. 106 domostw, o wymiarach przeciętnie ok. 8 × 10 m, usytuowanych rzędowo wzdłuż moszczonych drewnem 11 ulic, o szerokości ok. 2,5 m każda. Ocenia się, że w osadzie mieszkać mogło od 800 do 1000 osób. Osada otoczona była skrzynkowym wałem drewniano-ziemnym o długości 740 m, szerokości 3 m i domniemanej wysokości do 6 m, w którym znajdowała się brama wjazdowa. Gród otoczony był falochronem o szerokości od 2 do 9 m, zbudowanym z ukośnie wbitych pali. Po zwiedzeniu Biskupina wyruszyliśmy w drogę do Gniezna. Po drodze zatrzymaliśmy się w Marcinkowie Górnym. To miejscowość położona 1,5 km za Gąsawą. Wieś jest znana z powodu tragicznej śmierci księcia krakowsko – sandomierskiego Leszka Białego uczestniczącego w 1227 r. w zjeździe książąt polskich w Gąsawie. Książę, zaatakowany zdradziecko w Gąsawie podczas zażywania kąpieli w łaźni, salwował się ucieczką przez Marcinkowo Górne, gdzie dogonili go i zamordowali ludzie Świętopełka Gdańskiego. Wydarzenie upamiętnia stojący przy szosie okazały pomnik księcia. Śmierć Leszka Białego była tragicznym wydarzeniem w historii Polski, bowiem przebywający w Gąsawie książęta obradowali nad ideą zjednoczenia rozbitej dzielnicowo Polski, a księciem senioralnym miał zostać Leszek Biały. Po dotarciu do Gniezna udaliśmy się na Wzgórze Lecha od strony zachodniej przez Plac Św. Wojciecha. Na tym wzgórzu usytuowana jest bazylika prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czyli Archikatedra Gnieźnieńska. To gotycki kościół katedralny. W Katedrze koronowano pięciu pierwszych królów Polski, a do 1992 r. arcybiskupom gnieźnieńskim przysługiwał tytuł prymasa Polski. Do katedry weszliśmy przez słynne spiżowe Drzwi Gnieźnieńskie powstałe ok. 1175 r.. Znajdują się one w pięknym gotyckim portalu ze sceną Sądu Ostatecznego. Składają się z dwóch skrzydeł odlanych z brązu, które różnią się nieco wielkością, z dwiema kołatkami w kształcie lwich głów. Na drzwiach – w 18 kwaterach – przedstawiono sceny z życia św. Wojciecha. Najstarszą częścią świątyni jest prezbiterium, w którym stoi złocona konfesja z relikwiami św. Wojciecha. W 999 r. odbył się jego pogrzeb w tej świątyni oraz jego kanonizacja przez papieża Sylwestra II. Po otrzymaniu zgody na wejście do prezbiterium, chór stanął przed relikwiarzem św. Wojciecha i zaśpiewał trzy pieśni: „Gaude Mater Polonia”, „Pan blisko jest” i „Błogosławiony”. Po wyjściu z archikatedry zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie przed pomnikiem Bolesława Chrobrego.

Rankiem 9 lipca zaczęliśmy zwiedzać Poznań. Rozpoczęliśmy od Bazyliki Archikatedralnej św. Piotra i św. Pawła. To jeden z najstarszych polskich kościołów i najstarsza polska katedra, położona na Ostrowie Tumskim. Jest ona miejscem pochówku pierwszych władców Polski od Mieszka I do Przemysła II i przypuszczalnym miejscem chrztu Mieszka I. Obecna gotycka katedra powstała w XIV – XV w., częściowo odbudowana i regotyzowana po zniszczeniach II wojny światowej. Jest to trójnawowa bazylika na planie krzyża otoczona wieńcem dwunastu kaplic. Nad głównym wejściem widnieje łaciński napis: PRIMA SEDES EPISCOPORUM POLONIAE (pierwsza siedziba biskupów Polski). Jedną z kaplic jest Złota Kaplica (Królów Polskich). Na prawo od wejścia znajduje się neogotycki sarkofag pierwszych władców a po przeciwnej stronie stoi ich pomnik. W północnej wieży znajduje się wejście do podziemi, gdzie można obejrzeć w rezerwacie archeologicznym fragmenty katedry preromańskiej i romańskiej, a także prawdopodobnie pozostałości grobowców pierwszych władców Polski. Nieco dalej, w drugiej krypcie znajduje się lapidarium z pozostałościami nagrobków i epitafiów. W bazylice zaśpiewaliśmy pieśni: „Gaude Mater Polonia”, „Królowo ziem polskich”, „Pan jest mocą” i „Laudate omnes gentes”. Następnie udaliśmy się na poznański Stary Rynek, gdzie mogliśmy podziwiać poznański Ratusz. To pełna wdzięku, lekka i kolorowa budowla. W 1550 Rada Miejska podpisała umowę na gruntowną przebudowę, połączoną z rozbudową ratusza, z tesyńskim architektem Janem Baptystą di Quadro z Lugano. Prace nad rozbudową trwały do 1560 r. Di Quadro podwyższył budynek o jedną kondygnację, rozbudował w kierunku zachodnim, dodał attykę i trzykondygnacyjną loggię. Podczas tego remontu zamówiono u mistrza ślusarskiego Bartłomieja Wolfa nowy zegar, który posiadał trzy pełne tarcze i jedną pół tarczę oraz „urządzenie błazeńskie, mianowicie koziołki”. Przed Ratuszem znajduje się Fontanna Prozerpiny – jedna z czterech fontann na Starym Rynku. W 1758 roku rajcowie miejscy zlecili Augustynowi Schöpsowi wykonanie fontanny. Fontanna została ukończona w 1766 roku. Augustyn Schöps wykonał ją z piaskowca, w stylu barokowym, nawiązując do mitologii. Rzeźba ilustruje scenę porwania Prozerpiny przez władcę podziemia. Tuż obok Ratusza znajduje się Waga Miejska. To jednopiętrowy budynek na Starym Rynku. Gmach powstał w latach 1532–1534, a rozbudowany został w stylu renesansowym przez Jana Baptystę di Quadro w 1563. Dalej zobaczyliśmy Pałac Działyńskich. Powstał on w latach 1773 – 1776 w miejscu dwóch istniejących tu poprzednio kamienic. Jego pierwszym właścicielem był Władysław Roch Gurowski – marszałek wielki litewski. W 1808 znalazł się w posiadaniu rodu Działyńskich, których własnością pozostawał do 1880 roku, gdy zmarł bezpotomnie Jan Kanty Działyński. Następnym właścicielem był Władysław Zamoyski, który włączył pałac w stworzoną przez siebie Fundację Zakłady Kórnickie przekazaną w 1924 narodowi polskiemu. Podczas zaborów pałac pełnił rolę ośrodka życia kulturalnego i politycznego polskiej części społeczeństwa. Prawie na wprost pałacu znajduje się Odwach. Usytuowany w zachodniej pierzei bloku śródrynkowego klasycystyczny odwach zastąpił drewniany budynek, służący miejskiej milicji od początku XVIII wieku. Wzniesiono go w latach 1786-1787, według projektu znanego warszawskiego architekta czasów stanisławowskich Jana Chrystiana Kamsetzera. Następnie przeszliśmy pod figurę św. Jana Nepomucena. Usytuowana na wprost wylotu ul. Wrocławskiej rzeźba, wyobrażająca utopionego niegdyś w Wełtawie czeskiego kapłana, powstała w 1724 roku. Uważany za skutecznego obrońcę od powodzi święty miał zapewnić bezpieczeństwo miastu, nękanemu częstymi wylewami Warty. Jej koryto aż do lat sześćdziesiątych XX wieku znajdowało się bowiem w bezpośredniej bliskości Starego Rynku. Dalej przeszliśmy obok pałacu Górków. Powstał on w latach 1545-1549 w wyniku przebudowy kilku należących do Andrzeja II Górki gotyckich kamienic. Do dziś zachował się wczesnorenesansowy portal z 1548 r. i wewnętrzny dziedziniec z kolumnowym krużgankiem oraz dwie sale na parterze. Obecnie mieści się tu Muzeum Archeologiczne. Następnie przeszliśmy do Kościół św. Stanisława (biskupa) przy ul. Gołębiej. Kolegiata parafii farnej pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i św. Marii Magdaleny jest jednym z najcenniejszych zabytków sztuki baroku w Polsce. Wybudowali ją jezuici. Prace budowlane – zapoczątkowane w 1649 r. i kilkakrotnie przerywane – trwały ponad 50 lat. Rozpoczął je Tomasz Poncino. Po kasacie zakonu jezuitów w 1773 r. świątynia przejęła rolę zniszczonej kolegiaty św. Marii Magdaleny, stając się w 1798 r. miejskim kościołem parafialnym – farą. Niezwykle bogaty jest wystrój kościoła. Po bokach nawy głównej stoi 16 potężnych kolumn, wykonanych ze sztucznego marmuru. Nad ich kapitelami znajdują się rzeźby 12 apostołów. prezbiterium i nawę główną zdobi polichromia Karola Dankwarta z początku XVIII w. W tym kościele chór zaśpiewał: „Gloria Patri et Filio” i „Barkę”. Wracając do autobusu przechodziliśmy przez Plac Kolegiacki, gdzie stoi rzeźba przedstawiająca trykające się koziołki. Koziołki to jedna z atrakcji poznańskiego ratusza. W samo południe wychodzą ze środkowej wieżyczki i przez minutę trykają się rogami. Skąd wziął się pomysł umieszczenia koziołków nad zegarem, wyjaśnia legenda „O poznańskich koziołkach”. Jako, że wśród chórzystów jest liczne grono kibiców, zwiedzanie Poznania zakończyliśmy na Stadionie Miejskim. Stadion jest własnością miasta Poznań. Obecnie użytkuje go klub piłkarski Lech Poznań, wcześniej także Warta Poznań. W 2012 roku był areną rozgrywek Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, rozegrane na nim zostały 3 mecze fazy grupowej. 20 września 2010 odbyło się oficjalne otwarcie stadionu. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Częstochowy by na Jasnej Górze pomodlić się przed obliczem Matki Boskiej Częstochowskiej. Wróciliśmy do domów pełni wrażeń i emocji.

Urszula Tobiasz

Ten wpis został opublikowany w kategorii News. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania została wyłączona.